marcins marcins
397
BLOG

Nowa Konstytucja? A może powrót do sprawdzonej ?

marcins marcins Prawo Obserwuj temat Obserwuj notkę 1


Od Święta Narodowego 3 Maja rozgorzała na nowo dyskusja na temat konieczności (bądź też nie) rewizji zapisów obowiązującej w Polsce ustawy zasadniczej z 1997 roku. Jedni uważają, że nie ma potrzeby wprowadzania jakichkolwiek zmian, inni taką potrzebę widzą. Oś sporu jak zawsze biegnie wzdłuż linii podziału na rządzących i opozycję, przy czym między jednymi a drugimi tradycyjnie usadowił się Ruch Pawła Kukiza, który (jak zawsze) jest za zmianami, a nawet przeciwko nim.


Tymczasem sprawa powinna być prosta: należałoby przywrócić Konstytucję Kwietniową z 1935 roku i nanieść do niej poprawki wynikające z członkostwa Polski w NATO (o Unii Europejskiej niekoniecznie trzeba wspominać, mają na względzie kruchość tego bytu).


Dlaczego właśnie Konstytucja Kwietniowa? Powodów może być kilka. Pierwszy to podkreślenie ciągłości państwowej z II RP. Dokument z 1997 roku to tak naprawdę konstytucja PRL z wykreśloną „kierowniczą rolą PZPR”. Dokument równie mętny, co zawierający litanię pobożnych życzeń, nieprecyzyjny i pozostawiający szerokie pole do interpretacji. Konstytucja Kwietniowa jasno definiowała rolę poszczególnych organów państwowych, przyznając im jednocześnie proporcjonalny i logiczny zakres władzy. Konstytucja z 1997 roku rozmywa nie tylko prerogatywy poszczególnych władz, ale także wprowadza niepotrzebny chaos. Co bowiem ma znaczyć, że Prezydent RP jest Zwierzchnikiem Sił Zbrojnych, skoro całe jego zwierzchnictwo ogranicza się tak naprawdę do pozdrawiania wojska i przyjmowania defilady? Po co wybierać Prezydenta  w wyborach powszechnych, skoro jego kompetencje ograniczone są niemal do roli „strażnika żyrandola”? Powinniśmy zdecydować się na jeden z dwóch wariantów:


1)      Prezydent wybierany w wyborach powszechnych, ale działający w ramach modelu amerykańskiego (wariant optymalny) bądź francuskiego (jak nazywa się prezydent Francji to wiedzą wszyscy, ale nieliczni znają nazwisko premiera);


2)      Prezydent wybierany przez Zgromadzenie Narodowe z kompetencjami ograniczającymi się do reprezentacji.


To tylko jeden z przykładów braku konsekwencji konstytucji z 1997 roku. Przy jasnych i precyzyjnych zapisach Konstytucji Kwietniowej jest to (jak powiedział Zbigniew Herbert) „wypracowanie wręcz haniebne”.


Jeśli jednak z jakichś powodów nie można „przenieść” Konstytucji Kwietniowej na grunt dzisiejszy, należałoby uczynić ją „bazą” dla nowej ustawy zasadniczej.


Co w takiej nowej konstytucji powinno się znaleźć?


1)     System prezydencki na wzór tego z 1935 roku

2)     Sejm liczący 160 posłów i 32 senatorów (przymioty wyborów można dyskutować)

3)     Wszystkie prawa i swobody obywatelskie już obowiązujące, ale zapisane bardziej precyzyjnym językiem.

4)     Zapisana jednolitość orzecznictwa sądów.

5)   Zwiększenie kontroli społecznej nad poszczególnymi organami państwowymi, także poprzez zwiększenie związania posłów i senatorów instrukcjami wyborców.


 


Co należałoby zlikwidować?


1)      Art. 2. obecnej konstytucji. Tego, że Polska jest „demokratycznym państwem prawa” nie trzeba dekretować w ustawie zasadniczej.


2)      Art. 17. obecnej konstytucji. Obecnie samorządy korporacyjne skutecznie blokują młodym ludziom dojścia do zawodów „limitowanych”, tłumacząc to „dbałością o jakość usług”. W rzeczywistości, chodzi o to by lepsi nie wypierali gorszych.


3)      Instytucje:


a.       Trybunał Konstytucyjny. Jego kompetencje powinna przejąć Izba Konstytucyjna Sądu Najwyższego

b.      Trybunał Stanu. Jego kompetencje powinien przejąć Sąd Najwyższy.

c.       Krajowa Rada Sądownictwa

d.      Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji (zniesienie koncesji na nadawanie satelitarne, resztą może zająć się UKE


To tylko kilka zmian, koniecznych do wprowadzenia. Ich lista jest dość długa, ale nie o to chodzi, żeby PT Czytelnika usypiać, ale żeby dać mu do myślenia.


 


Konstytucja nie jest Biblią i można ją zmieniać. I trzeba ją zmieniać. Większość problemów związanych z rządzeniem nie wynika z takich lub innych ograniczeń ludzi, ale z niejasności stanowionego prawa, które otwiera pole do nadinterpretacji, a także nadużyć. Już najwyższy czas przerwać ten kosztowny eksperyment i napisać ustawę zasadniczą dla przyszłych pokoleń Polaków.


marcins
O mnie marcins

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka