marcins marcins
459
BLOG

"Piłkarski poker" Ciąg dalszy?

marcins marcins Rozmaitości Obserwuj notkę 2

 

Zarząd PZPN nie zgodził się na dymisję szefa Kolegium Sędziów Janusza Eksztajna. Oznacza to mniej więcej tyle, że patologia związana z sędziowaniem meczów piłkarskich będzie się pogłębiać. Być może za jakiś czas nie będzie sensu chodzić na mecze piłkarskie, bo o tym kto wygra a kto przegra będzie decydować pan Eksztajn z paroma innymi „leśnymi dziadkami” przy stoliku w Warszawie przy Bitwy Warszawskiej 7.

Po ostatnich „wpadkach” polskich „sędziów” atmosfera wokół tego środowiska jest już tak podła, że odczuł to nawet Bogu ducha winny sędzia Hubert Siejewicz w ostatnim meczu Cracovii z Polonią Warszawa, kiedy odgwizdał jak najbardziej prawidłowego spalonego. Odczuwają to także sędziowie w niższych klasach rozgrywkowych, którzy prawidłowo gwiżdżą takie „stykowe” sytuacje.

A wystarczy tak niewiele. Po pierwsze: zawodowstwo sędziów. Dać tym ludziom (ale tylko najlepszym, wyłonionym w niezależnych testach) solidne pieniądze, żeby sędziowanie było dla nich zawodem, a nie dodatkową „chałturką”. Dać też do podpisania weksle na wysokie kwoty, tak na wypadek, gdyby do głowy przyszła im chęć „zarobienia” czegoś „na boku” (łapówki za ustawianie meczów).

Po drugie: technika w służbie sędziego. Nie jest do końca prawdą, że nie wolno wykorzystywać zapisu wideo w trakcie podejmowania decyzji przez sędziego. W ten sposób z boiska „wyleciał” Zinedine Zidane (słynna „główka”), bo w nadzwyczajnych przypadkach można skorzystać z zapisu wideo. O ile w przypadku finału mistrzostw świata można mówić o „sytuacji nadzwyczajnej”, o tyle czy można mówić o takiej sytuacji w przypadku meczu towarzyskiego (patrz: czerwona kartka Obraniaka w meczu z Meksykiem)?

Ponoć już w 2007 roku Polska zgłosiła swój akces do programu pilotażowego, w ramach którego miałby być wprowadzony zapis video w sytuacjach kontrowersyjnych. Od tego czasu zmienił się prezes PZPN i… sprawa umarła śmiercią naturalną.

Po trzecie: szkolenia. Zawodowy sędzia powinien się nieustannie szkolić, ale może to robić jedynie ktoś kto zna specyfikę tego zawodu i jest człowiekiem (i sędzią) wybitnym. Polscy sędziowie muszą się zadowolić jedynie szkoleniem, które poprowadzi dla nich były sędzia Walentin Iwanow, który wsławił się tym że podczas mistrzostw świata w 2006 ustanowił rekord pokazując w jednym meczu (Portugalia – Holandia) szesnaście żółtych i cztery czerwone kartki, czym pokazał, że w ogóle nie panował nad sytuacją na boisku.


 

Niby wszystko wydaje się być oczywiste, a tu dzisiaj zarząd PZPN powołał komisję, która ma ocenić pracę sędziów i obserwatorów (to jest dopiero fucha! 1500 zł za mecz). I tak problem odłożono ad acta.


 

A na koniec trochę polityki. Minister Sportu napisał na Facebooku, że „być może” mamy do czynienia z „match-fixingiem związanym z zakładami bukmacherskimi”. Ponoć sprawdzono i zarzuty ministra są nieprawdziwe, ale w mediach o tym wpisie być dość cicho. Stąd moje pytanie: Jaka byłaby medialna wrzawa, gdyby takie stwierdzenie padło z ust np. Jana Tomaszewskiego?

marcins
O mnie marcins

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości